Z teologii
Co łączy islam i chrześcijaństwo? Na jakiej płaszczyźnie możemy prowadzić dialog z wyznawcami proroka Mahometa? Tego typu pytania będą rozważane w niedzielę 26 stycznia, ponieważ tego dnia będzie obchodzony XIV Dzień Islamu w Kościele Katolickim w Polsce. Ta inicjatywa ? co warto zaznaczyć ? powstała za sprawą polskiego episkopatu i jest swego rodzaju ewenementem na skalę międzynarodową.
Świętą księgą islamu jest Koran, który według muzułmanów jest słowem Boga przekazanym ostatniemu prorokowi Allaha, Mahometowi. Czytając tę księgę chrześcijanin może być zaskoczony, że muzułmanie także wyznają Jezusa, a jeden z rozdziałów Koranów nosi imię Jego matki, Maryji. Rodzi się pytanie, czy jednak jest ten Chrystus, którego my wyznajemy? Osoba Jezusa nas łączy czy dzieli?
Muzułmanie darzą Jezusa dużym szacunkiem, jako poprzednika Pieczęci Proroków ? Mahometa. W Świętej Księdze Islamu zostaje on zakwalifikowany do grona sześciu największych proroków ? obok Adama, Noego, Abrahama, Mojżesza oraz Muhammada ? spośród 124 000 posłańców Boga. Wyszczególnienie Jezusa jest ukazane przez opisanie jego działalności cudotwórczej, którą nie może się pochwalić nawet Mahomet. Islam jednak podkreśla, że wszystkie one zostały dokonane za sprawą mocy Allaha a nie samego Jezusa. Jednym z takich cudów jest pocieszenie płaczącej Marii (Maryji) zaraz po urodzeniu: ?Wtedy będące u jej stóp dziecko zawołało do niej: <>? [XIX, a. 24]. W czasie dzieciństwa i późniejszego życia Jezus dokonał wielu cudów, jednak opis większości z nich ma swoje pochodzenie z apokryfów (nieuznanych przez Kościół) tekstów, które były popularne w Arabii.
Szacunek do Jezusa zostaje uwydatniony poprzez liczne tytuły godnościowe, który zostaje On obdarzony. Dwa z nich wydają się mieć zabarwienie chrześcijańskie: ?Słowo Boga? oraz ?Mesjasz?. Obydwa jednak są inaczej rozumiane niż w chrześcijaństwie. Pierwsze podkreśla cudowne poczęcie Jezusa bez udziały mężczyzny, drugie zaś jest używane jako imię własne lub tytuł honorowy, bez charaktery mesjańskiego. Czytaj dalej
Przeżywany przez nas rok duszpasterski ma wyraźnie charakter chrystocentryczny i pierwszym pytanie jakie warto postawić to takie: Czy są jakieś dowody na to, że Jezus to postać historyczna? Fakt jego istnienia przyjmujemy niczym aksjomat, nie odczuwamy potrzeby argumentowania czy udowadniania tej prawdy. Ponadto żaden historyk nie odważy się kwestionować historyczności Jezusa, robili to jednak ostatnio religioznawcy komunistyczni w celu zdyskredytowania chrześcijaństwa, ukazania tej religii jako sekty opartej na fikcji. Jednak pomyślmy w jaki sposób i co wskazuje na to, że Jezus rzeczywiście istniał? Wiarygodność historyczna Jezusa jest przecież wiarygodnością Objawienia.
Pierwszymi źródłami historycznymi jakie można wskazać to są oczywiście Ewangelię, ale jak mówi stare powiedzenie: ?Nikt nie jest sędzią we własnej sprawie?. W związku tym należy przyjrzeć się źródłom pozachrześcijańskim. Pierwszym jest list syryjskiego filozofa Mary Bar Serapiona (ok. 73 r.), który jest najstarszym źródłem historycznym dotyczącym Jezusa. W swoim liście autor nie wspomina imienia Chrystusa, ale kontekst wskazuje, że chodzi o Niego. Pisze on o mądrym królu zabitym przez Żydów, za co spotkała ich kara. W latach 70 chrześcijaństwo było już obecne w Syrii i dlatego czerpie Serapion swoje informacje z obrazu, który syryjscy chrześcijanie przekazywali o Królu i Panie.
Drugim źródłem jest fragment z dzieła zatytułowane ?Dawne dzieje Izraele? autorswa Józefa Flawiusza. Wymienia on w nim zarówno Jan Chrzciciela oraz Jakuba Mniejszego, jak i Jezusa. Fragment dotyczący Chrystusa został nazwany Testimonium Flavianum. Autor wspomina w nim o Jezusie, człowieku mądrym, który czynił cuda, był nauczycielem oraz że był Chrystusem (Mesjaszem). Dodaje również, że umarł on na krzyży i po trzech dniach ukazywał się swoim uczniom. Część historyków jednak kwestionuje autorstwo Józefa i traktuje ten fragment, jako późniejszy chrześcijański dodatek. Czytaj dalej
Zaczął się już nowy rok liturgiczny i hasło, które mu przyświeca brzmi: ?Wierzę w Syna Bożego?. Warto się zatrzymać nad tym tytułem chrystologicznym i zastanowić: co takie on właściwie oznacza?; na czym polega jego wyjątkowość?; dlaczego budzi takie kontrowersje?
Pomimo tego, że ludzie judaizmu wyznają Boga jako swojego Ojca, to jednak zaskakiwać może ich niechęć czy powściągliwość w używaniu tego tytułu. Szczególnie była tak w czasach judaizmu świątynnego, czyli Jezusa. Wówczas większy kładziono nacisk na transcendencję, wielkość i świętość Boga. Starano się przy tym unikać antropomorfizacji, czyli nadawania cech ludzkich Bogu. Stary Testament wykazuje ok. 20 przypadków użycia słowa Ojciec w odniesieniu do Boga (np. Mdr 14, 3; Syr 23, 1). Dopiero po latach judaizm do tego dojrzała, co widać na przykładzie chasydyzmu. Martin Buber w książce ?Opowieści chasydów przytacza takie zdanie jednego z cadyków: ?Magid z Międzyrzecza tak objaśnił zdanie z Pisma: <> [Pwt 4, 29]: <<Człowiek musi wołać do Boga i nazywać Go Ojcem tak długo, aż Bóg stanie mu się Ojcem>>?. Czytaj dalej