Za kilka dni będziemy świętowali Boże Narodzenie i dla nas chrześcijan prawda o wcieleniu Syna Bożego jest aksjomatem ? prawdą, która można udowadniać i argumentować, jednak i tak bez jakiś zastrzeżeń przyjmujemy. Pytanie, kogo Maryja urodziła nie jest już palącym problemem chrześcijaństwa, podobnie jak historyczność Jezusa. Z zaskoczeniem okazuje się, że prawda w kwestii narodzenia Boga z Dziewicy nie była przyjmowana od razu bez zastrzeżeń i podobnie jest dzisiaj. Kiedy dla chrześcijan wcielenie Boga to oczywistość, to dla wyznawców innych religii odnoszących się w jakiś sposób do osoby Jezusa jest nie do przyjęcia. Jak człowiek, do tego jeszcze dziewica, mogła urodzić samego Boga? Czy to nie przeczy wszelkiej logice i zdrowemu rozsądkowi?
W Credo nicejsko-konstanypolitańskim, które odmawiamy w każdą niedziele wyznajemy: ?I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Dziewicy Maryi i stał się człowiekiem?. Pierwsza kontrowersja, która negował tę prawdę ? później sformułowaną i potwierdzoną oficjalnie, ale zawsze wyznawaną ? był pogląd heretycki nazywany doketyzmem. Według tej myśli Chrystus nie miał realnego ciała, tylko duchowe, czyli zgodnie z tym poglądem Maryja urodziła tylko Boga mającego pozorne ciało. Doketyzm powstał już w czasach apostolskich i echa tej debaty odnajdujemy w Ewangelii św. Jana: ?A Słowo ciałem się stało? (J 1, 14). W języku greckim, w którym napisano Nowy Testament, są dwa słowa oznaczające ciało ? soma i sarx. Autor ewangeliczny użył tego drugiego, mocniej brzmiącego słowa, gdyż dosłownie znaczy ono tyle, co mięso i w ten sposób w pełni afirmuje człowieczeństwo Jezusa, które było negowane przez doketyzm.
Można zauważyć, że już uczniowie Jezusa wyznawali jego pełne człowieczeństwo i bóstwo, bo dla nich to był fundament wiary i tak pozostaje ta prawda elementem konstytutywnym chrześcijaństwa do dziś. W IV w. jednak rozgorzała dyskusja w kwestii tego, kim jest właściwie Jezus. Dużą popularność zyskał wówczas arianizm, sekta utworzona przez Ariusza. Według niego Syn tj. Jezus stał niżej od Ojca, czyli Boga. Ariusz w ten sposób wyznawał niepełne bóstwo Jezusa tworząc w ten sposób zawoalowaną formę tri teizmu. Pogląd ten został ostatecznie odrzucony na Soborze Nicejski w 325 r.
Po erze ariańskiej nastąpił problem z Nestoriuszem. Według niego nie można było nazywać Maryi Matką Bożą, tylko Matką Chrystusa. Według nestoriańskiej myśli Chrystus ma dwie natury ? boską i ludzką ? jednak są one rozdzielne. Pogląd ten kuleje w tym, że właściwie bóstwo Chrystusa zostaje spychane na drugi plan. Tę myśl odrzucono w Efezie 431 r., jednak w odpowiedzi część chrześcijan popadła w drugą skrajność broniąc bóstwa Jezusa ? monofizytyzm. Chrystus miał mieć zmieszane obie natury, do tego stopnia, że boska pochłonęła ludzką, w konsekwencji podważono pełne człowieczeństwo Jezusa. Sobór Chalcedoński w 451 r. uznał tę myśl za heretycką.
Do narodzenia Jezusa i jego bóstwa 200 lat po wspomnianym soborze odniosła się nowopowstała religia, która uznała posłannictwo Jezusa ? islam. Mahomet, jej twórca, uznał dziewicze poczęcie Jezusa (por. Koran, sura XIX), jednak nie zgodził na jego bóstwo uważając, to za bluźnierstwo wobec monoteizmu (por. Koran, sura CXII).
W czasach współczesnych najczęściej negowane jest właśnie boskie pochodzenia Jezusa, co jest owocem myśli ateistycznej. Paradoks polega na tym, że nawet osoby niewierzące lub obojętne religijne obchodzą to święto, nie mając świadomości co ono właściwie oznacza. Bombki, choinka, nakryty stół to nie jest to, o co chodzi w Bożym Narodzeniu. Najważniejsze dla chrześcijan jest to, że Bóg stał się człowiekiem, że zszedł do nas i przyjął naszą słabą naturę. Nasz Stwórca zgodził się na taki sam los, jaki my wiedziemy, a może nawet trudniejszy od niejednego z nas.